Kawasaki Team

Witajcie ponownie :-D
Było MEGA SUPERAŚNIE !!!!!!!!!!!!! :-) Olka , Artur i Grzegorz wymiatali w na Man jak "starzy pożeracze torów" :-) Tylko im zazdrościłem :-) Sam zrobiłem tylko dwa okrążenia całego toru i o mały włos spowodowałbym wypadek jednego Angola :-) Bo kto to wyprzedza z prawej strony :-D he he he he he he Muszę ogarnąć swoje zdjęcia i powrzucam w tym temacie :-) Ogólnie rzecz biorąc zmęczeni okrutnie :-) ale zadowoleni podwójnie ;-)
Co do wyprawy było wszystko w najlepszym porządku :-) Był incydent jeden może dwa ale wszystko szczęśliwie się zakończyło :-) Zero wypadków i "póki co" zero mandatów :-)
Na Man towarzystwo wyśmienite :-) każdy usłużny i nie było żadnych niesnasek z tego tytułu :-)
Ja zrobiłem 4120 kilometrów w obie strony :-) Powrót bardzo "deszczowy" :-( Jedynym słowy WARTO BYŁO JECHAć :-)
Podrzucam linka do zdjęć :-D
https://picasaweb.google.com/1075356765 ... 6423842145
Pozdrawim pitrak ;-)

spoczko.no na ewentualne fotki pamiątkowe to jeszcze za wcześnie :-D sam mam "dusze na ramieniu"jak do mnie do firmy przysylaja co piątek albumik z fotkami pamiatkowymi.ale głównie to parkowanie i odcinkowy pomiar prędkosci bo tu to jest wszędzie

no faktycznie mordki na niektórych fotkach umęczone
to jak promy juz na przyszły rok zabukowane?

fajnie się ogląda niezle nawaliliście km i te rozbiegane oczka na 138 fotce :-P

Było genialnie! Wyjechaliśmy 1 czerwca. My z Lublina jechaliśmy td do Wolfsburga, pytanie dlaczego- czysta ekonomia.. Jako że tam miał być pierwszy nocleg tak też zdecydowaliśmy że stamtąd startujemy już na dwóch kołach. Dalej Amsterdam! Szybko dotarliśmy do portu- prom do Newcastle (podróż trwała 13h) na miejscu (dzięki Bogu) czekał na nas Lester! Więc pierwsze ronda i skrzyżowania pod prąd poszły dość gładko!;) nocleg w Glasgow, zwiedzanie Szkocji i następnego dnia atakowalismy Liverpool -właściwie jego okolice, zostaliśmy na wieczór u kolegi Pitraka- Remka, stamtąd o 3 nad ranem ruszyliśmy do Liverpoolu tam już czekał prom na Man.
Wyspa piękna... Tysiące motocykli.. Ludzie bardzo pozytywni, kierowcy samochodów cierpliwi do bólu hehe.. Ogólnie klimat bajeczny. Kemping troszkę na uboczu kilkanaście km od głównego miasta Douglas, ale fajnie wyposażony (namioty i śpiwory w cenie więc nie musieliśmy targać ich ze sobą), wyścigi oglądaliśmy z kilku punktów, główna droga - tasa przejazdu była na czas wyścigu oczywiście wyłączona z ruchu więc musieliśmy bocznymi drogami się przemieszczać, sam wyścig- wrażenie nieziemskie...... Dzień po wyścigu drogi otwarte więc można było spróbować swoich sił, trasa górska niesamowita, można było lecieć no limit...sporo pojezdzilismy. Szybko zlecialo... Za szybko. Powrót z przygodami, zatrzymaliśmy się w Manchesterze u znajomego, przenocowalismy aby następnego dnia pojechać do Newcastle... Tam podczas odprawy na prom Pani nas uświadomiła że nasza rezerwacja jest na następny dzień (nikt nie sprawdził dokładniej daty powrotu) więc musieliśmy jeszcze jedną noc przykimać w jakimś hostelu... Powrót jak wspomniał Pitrak w ulewie, ale wszystko dobrze się skończyło, strat w ludziach i sprzęcie nie było, ekipa cudowna,....... ZA ROK LECIMY ZNOWU! Prom już zabookowany;) zdjęcia niebawem zgram i podrzucę linka;)

[ Dodano: 2016-06-16, 13:19 ]
https://picasaweb.google.com/1151925175 ... s_kt52rzQE

Pitrak nie wiedziałem, że Remik to także Twój koleżka,dopiero na fotkach go zidentyfikowałem. Gość uczynny :-D wszak wywodzi Się z Kołobrzegu i pierwszej grupy motocyklowej z czasów, gdy Ja popylałem rowerem jeszcze fotki oczywiście mega i śledziłem relację na fb

Z Remikiem znam się właśnie ze starego forum Kołobrzeskiego :-) tego do którego dołączyłem za Twoją namową :-) ale jest On także i na innym forum "Z1000" ;-)

Teraz wszystko jasne brachu ;-) niestety lokalne forum przeszło do historii motoryzacji :-(