No niestety na sam koniec się zadziało .. gość na supermoto zahaczył wewnętrzną betonkę na prawym przy kiblach ( jadąc w prawo ) a że szykowałem się do ataku po zewnętrznej ewentualnie jakby go wyniosło chciałem skosić i od wew. go łyknąć, no to byłem dość napędzony do tego niestety tak jak pisałem na wyjściu na jego zewnętrzną .. w jednej sekundzie zobaczyłem jak się kotłuje przede mną on ( coraz bliżej koła ) a zaraz za nim wiruje supermociak ... Mając w oczach możliwość katapulty przez supremoto po uprzednim zrobieniu chłopu pasztetu z organizmu nawet nie było co dużo myśleć ( czy w ogóle jest taka opcja ? - wątpię ) i wszystko poszło z automatu >>> pełne złożenie, ponad 100 km/h z dobrym okładem.. ostra klama i się zaczęło ... wiele widziałem szlifów i gdybym nie przeżył tego mojego to bym nie uwierzył ile złego się może narobić takim głupim paciakiem !!! Od brody do mostka mam przekoszone wszystko .. oba obojczyki jak powyrywane - rękami bida ruszać .. mięśnie szyi jebią jak oszalałe .. W takcie tych kołowrotów dostałem Zx-em w klatkę i szczękę kasku .. wbiło mi łeb razem z szyją w kierunku żołądka ... przy pierwszym kontakcie z asfaltem mocno oberwała głowa z prawej strony i początek obojczyka od strony ramienia ..
Jakieś 1,5 godziny po wypadku i kilka razy już niestety, mam tak że dyńka się zawiesza i mimo że myślę normalnie to mówić nie mogę .. jest jakiś bełkot arabski :-( ... Z płuc coś się odkaszluje ... Obicia biodra czy tam otarcia prawej strony to już kompletnie mało dokuczliwe czy istotne są w porównaniu z resztą
Motocykl >>> dokładnie to samo ... wstępna ocena .. "nie jest źle" .. po rozebraniu wczoraj na tabletach co by rencami ruszać ( bo już nie wytrzymałem z ciekawości ) obraz nędzy i rozpaczy - stelaz tylny i przedni, łącznik wydechu z exupem - szrot, lamianty + zadupek + światła w nim - szrot :-( ... Szyba, rolgaz, wszelkiej maści wypełnienia w zadupku - wszystko połamane - ale do mozolnego posklejania .. Dostała laga lewa i felga przednia ( mam nadzieje że kurwa prosta bo już mi całkiem ręce opadną ) ... No i ogólnie jakoś tak nieciekawie :-/
Kombinezon - potargany na prawym przedramieniu .. w garbie dziura ( to jest dobre >> od tego jak nabiłem się na podnóżek leżącego supermoto ) ... buty jak po orce ...
Kask - szrot ... już tak przetarty że nikt o zdrowych zmysłach nie wpuści mnie w nim na imprezę u Fiali czy FunCup ... czarny styropian w środku już nie przypomina gładkiego ;-)
Na prawdę i to całkiem szczerze >> takich efektów zabawy na kartingu to bym się NIGDY nie spodziewał ... ślizg, przytarte crashe deko obitej dupy i kupy śmiechu to I OWSZEM !!! ALE TAKIEGO CZEGOŚ .. :-/ ... nigdy
No niby >>> jak się grubo idzie to i konsekwencje niechude .. ale strasznie mi żal i zły jestem okrutnie ..
Powoli dociera do mnie że co jest dobre do wózków kartingowych to nie jest dobre dla sportowych motocykli które zaczynają tam po prostu ostro dawać czadu w warunkach gdzie zabezpieczeń ZERO ... opony czy trawa to nie jest pułapka żwirowa wytracająca impet ... zryliśmy tam ten trawnik kurwa jak Rudy 102 połowę lasu .. powyrywane kępy trawy wielkości dna wiadra 40 litrowego .. To wszystko było i jest fajne .. ale tak ze 30 km/h wolniej i to WSZęDZIE a w niektórych miejscach i z 50 km/h wolniej - wtedy szansa na
lekki wyjeb jest na prawdę dużo dużo większa .. Tylko że zaś z drugiej ... jak się ma stać źle to i w drewnianym kościele jebnie cie cegłówka w głowę :-P ...
Summa sumarum >>> cza walczyć i hoojjj
!!!
Ten tydzień Panoonia poszła się jabać .. Może nie w ten ale następny weekend zrobię reaktywację na Kisielinie dwa dni .. albo pojadę po bandzie i RADOM :-) !!!
Bo przeca 24-25-26 Brno i 2 dni w Moście :-) ... trzeba być gotowym !!
OBY NIE DO KOLEJNEJ ODSPRZEDAŻY !
Dobra .. koniec bo fajne ćwiczenie rąk ale już mnie bolą nie do zniesienia ..