Kawasaki Team

dzis pierwszy raz byłem na torze i raczej bd czesciej wpadał zajebista sprawa opony pozamykane lewe kolano przytarte nad prawymi jeszcze musze popracować w kazdym razie ogień

był ktoś z was?

jesli pytasz o motopopo to ja mam za dalek zeby jechać na 3 sesje. Bede na speed day'u 12-13.08

niestety moto popka i czasu nie znam i raczej sie na SD nie pojawie w tym roku tylko jeszcze jedna moto popka bo mnie wciągnęło

No i pogoda ma się znowu ZJEBAć na poniedziałek i wtorek .. Posłucha mnie ktoś tym razem czy znowu jedziemy na 3 sesje z 16 :-( ?? ... Ups ... przepraszam z 12 jak dla mnie ;-) .. bo wracamy do systemu z grupą M i wyścigami o marchewkowe pole ..

no kurwa już mnie to zaczyna wnerwiać... :-/

[ Dodano: 2013-08-07, 15:59 ]
jutro trzeba zdecydować ostatecznie

Nie no możemy w piątek .... ale co to da :-( .. Chuja z taką robotą :-( ... Jak tylko będzie coś o deszczu to ja pierdolę i walę do Kisielina albo do Radomia .. Wolę się wypocić jak skurwysyn niż ugotować z nerwów ..

no i już po kolejnym speed day'u...

znowu zakończył się przedwcześnie, ale tym razem nie z powodu pogody, ale mojej gleby.

Odczucia mieszane. Czas poprawiony na 1:46:998, ale gleba za to poważniejsza niż ostatnio...

Wyleciałem z dużej patelni na trawę i niestety było za szybko, żeby wyhamować przed oponami. Zbliżałem się do nich z taką prędkością, że wiedziałem że kontakt z nimi zaowocuje poważnym dewastem moto jak i mnie. Podjąłem decyzję, że będę hamował tyłem i spróbuję położyć jakoś moto. Przy okazji próbowałem nieco skęcać. Niestety te dwa manewry spowodowały, że moto postawiło bokiem. Było by ok, ale najgorsze że moto w pewnym momencie zahaczyło pewnie o jakąś kępę trawy i zafundowało mi klasycznego highside'a. Ja zaliczyłem katapultę i przeleciałem kilka metrów przyziemiając chyba głową barkiem i biodrem...

Moto jak później wykoncypowałem też zaliczyło fikołka.

Zostałem zwieziony karetką z toru a moto na lawecie zawieźli na paddock.
Po badaniach okazało się, że połamany nie jestem, ale z chodzeniem był duży problem (nadal jest). Wyprosiłem ketanol i jak mi się już zrobiło lepiej to się zastanawiałem czy nei wyjechać na ostatnie sesje. Ostatecznie odpuściłem.

W moto początkowo sądziłem, że poza zgiętym kraszpadem, połamaną szybką i owiewkami nic się nie stało. Później jak zacząłem oglądać to sie dopatrzyłem zgiętego tylnego stelarza choć muszę to jeszcze potwierdzić po rozebraniu.

Z pozytywnych rzeczy to na jednej sesji dogadałem się z Badziakiem, że ze mną pojeździ i udzieli porad.

Umówiliśmy, się, że 2 pierwsze okrążenia prowadzę ja a potem on. Po zjechaniu z sesji powiedział, że dopiero na 5 okrążeniu udało mu się mnie wyprzedzić